Cześć, dziś o niestabilności. Myślę, że marzec, miesiąc tak zmiennej tamperatury to idealny czas do opisania zmienności kawy. Im dłużej „siedzę w kawie", tym bardziej dostrzegam subtelne różnice w smaku kawy zaparzonej w różny sposób. I to jest piękne! Bo możecie mieć jeden rodzaj ziarna, jeden młynek i zrobić kawę na wiele sposobów! Mało tego, w obrębie jednego sposobu kawa może być bardzo zmienna. I tak, wiem, że profesjonalni bariści dążą do powtarzalności. Ale ja fascynuję się tą zmiennością właśnie. Lubię wczuć się głęboko w smak i zastanowić się, co tą kawę różni od poprzedniej i co jest przyczyną tej różnicy.
Do napisania tego posta zainspirowało mnie nowe, cudeńko, które właśnie testuję i z którego kawka jest o wiele bardziej zmienna niż w kawiarce. Niestety nie znam go jeszcze aż na tyle by napisać o nim pełnen post, z opisem wykonania w nim kawy. Potrzbuję wyczuć go sama, a nie przeklepywać instrukcję z internetu. Także proszę o cierpliwość, bo post pojawi się na pewno.
Wracającym do zmienności. Kawa dłużej parzona, mocniejszą ma bardziej goryczkowaty smak, natomiast kawa o wyraźnej kwasowości to kawa słabsza. Gdy za grubo zmielimy ziarna do danej metody parzenia, kawa może mieć płytki smak - tak zwana „lura". Gdy zmielimy je za drobno - może być zbyt gorzka. Kawa z niektórych metod parzenia jest bardziej ziemista (z mojej obserwacji kawiarka), a z innych wyczuwamy bardziej czysty smak (w mojej obserwacji to kawa parzona metodami przelewowymi). Nie wspominając nawet o różnicy wynikającej z regionu pochodzenia ziaren...
Wspaniale! Nie moge doczekać się na post dotyczący "cudeńka"
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe spojrzenie na kawę. Ciekawe jakie urządzenie nam Pani zaprezentuje 🤔
OdpowiedzUsuńCieszę się, że kubek się podoba ^^
OdpowiedzUsuń