Historia przepisu
To było w czasie, w którym byłam wręcz zachłyśnięta kawiarką. A od kogo dowiem się o niej najwięcej? Oczywiście od Włochów! Spróbowałam więc szczęścia i zadałam pytanie o nią na hi native w zakładce Włochy. O co chodzi z tą aplikacją? To coś w rodzaju portalu społecznościowego dla osób, które lubią uczyć się języków obcych i interesują się innymi kulturami. Przy rejestracji zaznaczamy język ojczysty i te, których się uczymy, a także region, który dobrze znamy i te, które nas interesują. Następnie możemy przejść do zadawania pytań i odpowiadania na nie. Mogą one tyczyć się gramatyki, poprawnej wymowy, a także zwyczajów panujących w innym kraju. Aplikacja darmowa jest zbawieniem, gdy macie jakieś wątpliwości językowe. Np. słownik czy internetowy tłumacz nie zawsze wyjaśni Wam znaczenia slangowe, nie podpowie najlepszych miejsc turystycznych w danym regionie, a żywi ludzie owszem. A pomagając innym sami rozwijacie swoje umiejętności językowe.Wracając do kawiarki zapytałam, czy to prawda, że znajduje się ona w każdym włoskim domu i jest używana na co dzień, a także poprosiłam o przepisy na kawę. Najciekawsza odpowiedź przyszła o później godzinie. Włoszka powiedziała, że najczęściej pije kawę z mlekiem, a wśród młodych ludzi popularna jest „student coffee". By ją zrobić należy wlać do kawiarki zamiast wody zaparzoną już wcześniej kawę. Oczywiście chodzi o to, by zwiększyć moc kofeiny. Jak się zapewne domyślacie rozmawianie w nocy może przynosić trudności, a tym bardziej jeśli robimy to w obcym języku i oczywiście musiałam coś pokręcić. Mój mózg połączył dwa te zdania w jedno. Co z tego wyszło? Wlać mleko do kawiarki zamiast wody. Tak! Zrobię to. Przypomniałam sobie, że moja babcia miała w zwyczaju zalewać kawę mlekiem i odpisałam, że moja babcia piła taką kawę. No i wyszło, że crazy babcia piła kawę podaną przez tą dziewczynę, a więc kawę zalewaną kawą hmmm No cóż. Jak to mówią, nie oceniaj książki po okładce.
Przepis
Nawet nie wiecie, jak się cieszyłam, gdy zdobyłam ten przepis. Nie wiedząc nawet, że w zasadzie to go sobie uroiłam haha. Dobra, do rzeczy. Jeśli jeszcze nie mieliście doczynienia z kawiarką to proszę, zerknijcie na poprzedni wpis, gdzie dokładnie wszystko wyjaśniam. Chcemy przecież, żeby kawa się udała i byśmy przy tym nie zrobili sobie krzywdy [KLIK]Mówiłam w tym poście, dlaczego gorąca woda jest lepsza od zimnej. Analogicznie postępujemy z mlekiem, zagotowując je w małym garnuszku. Na razie próbowałam tylko z krowim, ale jeśli wolicie inne (np.kokosowe) to zachęcam do eksperymentowania. Dajcie znać, jakie są tego rezultaty, bo w wolnej chwili też mam zamiar to zrobić (ostatnio skupiłam się głównie na latte art i temu poświęcam całe serce, ale csiiii). Mleko wlewamy do pojemnika na wodę, tradycyjnie poniżej poziomu uszczelki. To bardzo ważne! Na górę nakładamy sitko, wsypując średnio zmieloną kawę do około milimetra czy dwóch poniżej krawędzi i wyrównujemy jej powierzchnię, ale nie ubijamy.
Dokręcamy ostatnią część przez ściereczkę (nie za rączkę, a w tym momencie kawiarka jest gorąca). Ustawiamy ją na najmniejszym palniku, obserwując jak wypływa kawa. Uwaga! Macie doczynienia z mlekiem, a jak wiemy oparzenia tłuszczem są groźniejsze od tych wodą. Kawiarka nie jest jakimś super niebezpiecznym urządzeniem i robiąc kawę nie igracie ze śmiercią. Mimo wszystko ostrożności nigdy za wiele. Więc proszę, zerkajcie na sączącą kawę bezpiecznie, by tylko wiedzieć, kiedy przerwać ten proces. Nie stójcie z głową nad kawiarką obserwując każdą wypływającą kroplę napoju bogów. Wiem, że to jest kuszące, bo sama też się z trudem powstrzymuję haha. Jeszcze tylko mały szczegół w poprzednim poście pisałam, żeby unikać detergentów przy myciu kawiarki. W tym wypadku nie macie innego wyjścia, więc myślę, że to nie jest kawa na co dzień, a coś w rodzaju urozmaicenia.
Moje pierwsze wrażenie z tym napojem było zaskakująco pozytywne. Jednak kawa zaparzona w mleku ma zupełnie inne walory smakowe niż ta z dodatkiem mleka. Gorąco ją polecam. Ma delikatny smak, niczym kakao. Swoją drogą taka sama kawa zrobiona za pomocą french pressu to już nie to samo. Przepis powstał ze złej interpretacji spowodowanej zmęczeniem, ale jak się okazuje, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Podzielcie się w komentarzach swoimi historiami, które przydarzyły się z powodu roztargnienia i koniecznie dajcie znać, jeśli zrobiliście tą kawę. Pozdrawiam wszystkich kawoszy i życzę miłego dnia i dużo energii! Doskonale wiecie, jaki napój może zapewnić i jedno i drugie ;-)
kawa z kawą w moim przypadku brzmi groźnie, iż ostatnio muszę raczyć się zwykłą zbożową, bo juz po slabej sypanej czuje sie strasznie zle.
OdpowiedzUsuńwlosi jednak to inna inszosc. jak dla mnie ich zwyczaje i kuchnia to czarna magia do ktorej zaglądać i zagłębiać się nie chcę. kontakt z kilkoma z nich i jedzenie ich kuchni przez jakis czas mi starczy ;)
buziaki
Jak zwykle Niezwykle - Misa Durst
Ja wręcz przeciwnie. Jestem zakochana we włoskim języku, jedzeniu i kulturze. Jednak kawa zaparzona z kawy brzmi dla mnie jak zawał serca.
UsuńPyszności, u mnie już z rana też aromat kawy rozchodzi się Po mieszkaniu 💞 miłego dnia życzę! ☕
OdpowiedzUsuńWłoski klimacik :P Była kawa "z Włoch", herbatka "z Anglii", czy od czasu do czasu będą pojawiały się przepisy na kawę z różnych państw, regionów czy to pojedyncze epizody? Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńKto wie... Jak coś ciekawego mi wpadnie w ręce, to na pewno o tym napiszę. Również pozdrawiam :-D
UsuńHaha, świetna historia! Bardzo fajny post i ciekawy ten nowy przepis :)
OdpowiedzUsuńUUUUU....kawa zaparzona w mleku....brzmi ciekawie, chociaż kocham swoją zwykłą kawkę "z mlekiem" ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi pysznie i już prawię czuję ten zapach <3 ! Koniecznie wypróbuję :D
OdpowiedzUsuńNiestety prawdopodobnie na tę kawę się nie skuszę z powodów jakiejś... nadwrażliwości na mleko. Chyba że znajdę zamiennik, ale jednak smaku prawdziwego mleka mi nic nie zastąpi :(
OdpowiedzUsuńAle przepis naprawdę świetny ;) wygląda wspaniale
Pozdrawiam!
Kawaaa ❤ juz tak dawno jej nie pilam... ciaza, karmienie piersia, znow ciaza, znow karmienie.. teskno ❤
OdpowiedzUsuńTakiej kawy na pewno bym nie odmówiła chociaż ostatnio kazali mi ją ograniczać
OdpowiedzUsuńNigdy o "student coffee" nie słyszałam! Uwielbiam kawę w każdej postaci, przepis wypróbuję! <3
OdpowiedzUsuńaż by się chciało skosztować takiej kawusi :) genialna historyjka :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
mojaszafamodnaszafa.blogspot.com
U mnie kiedyś kawa to była obowiązek, teraz nie pije jej w ogóle :D
OdpowiedzUsuńJa nie bardzo lubie kawe, ale cappuccino jest ok :)
OdpowiedzUsuńJednak najbardziej lubie herbate :D
Pozdrawiam!
Świetny post ! Obecnie dopracowuje sobie jako, barista I nie wiedziaam ze temat kawy moze byc tak ciekawy !!:)
OdpowiedzUsuńWoow nie wiedziałe że tak można, znaczy się z mlekiem parzyć kawę, kiedyś muszę spróbować, a czy można zaparzyć w zwykłym kubku tylko zagotować w garnku?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak. Moja babcia właśnie taką piła. Zalewalała kawę w kubku, ugotowanym wcześniej w garnku mlekiem :-D
UsuńCoś niebywałego, znaczy się mleko i kawa, wow. ciekawe co tu udostępnisz s=jeszcze.
UsuńDobry pomysł.
OdpowiedzUsuńSama robilam kawę mrożoną