Dlaczego kawiarka?
Zaczęło się od tego, że pod koniec lata po wymyśleniu wielu bardziej i mniej udanych przepisów na kawę zapragnęłam ,,prawdziwej kawy" czyli w moim rozumowaniu takiej, o głębokim smaku i bez fusów, żeby smakowała zarówno sama jak i nadawała się np. do kompozycji ze spienionym mlekiem. Ceny ekspresów ciśnieniowych biją na głowę, a ja nie chciałam dużych wydatków zwłaszcza, że nie wiedziałam czy kawa jest moją nową wielką pasją czy jedynie chwilowym zainteresowaniem jakich było już wiele. Gdzieś przeczytałam, że najbardziej przybliżoną metodą do espresso jest kawa z kawiarki. Przeszperałam cały internet, by dowiedzieć się, co to jest i ile kosztuje. A więc jest to coś na kształt małego czajniczka, a jego cena waha się od 20 złotych do około 100. W porównaniu do ekspresów ciśnieniowych, które kosztują zwykle kilka tysięcy to bardzo ładny wynik. A zasada działania ta sama. Dodatkowo przekonał mnie fakt, że kawiarki są we wszystkich Włoskich domach. Skoro Włosi, miłośnicy kawy tak upodobali sobie tą metodę parzenia to musi być naprawdę dobra... No i mam taki dziwny sentyment do tego kraju.Jak zaparzyć kawę w kawiarce?
Zacznijmy może od wody. Są różne zasady. Jedni mówią o zimnej, ja jednak zdecydowanie polecam gorącą wodę. Dlaczego? Czas parzenia będzie krótszy, co nie tylko pozwala nam zyskać na czasie, ale przede wszystkim zapobiega wypalaniu się kawy w sitku.Piliście kiedyś mocno przepaloną kawę? Ja tak. Kwas nie do zniesienia, zdecydowanie nie polecam. Wodę wlewamy do dolnego zbiornika poniżej poziomu uszczelki.
Kolejną sprawą bardzo istotną jest oczywiście kawa. Idealna będzie ta średnio zmielona. Jej kawałki powinny przypominać ziarnka piasku. Ciężko uświadczyć takiej w sklepie, więc najlepiej kupić kawę ziarnistą i zmielić samemu. Z pewnością opłaci nam się niepowtarzalnym smakiem. Czy można mimo wszystko użyć kawy już zmielonej i jakie to ma znaczenie? Oczywiście, że wszystko można, ale ja zdecydowanie tego nie polecam. Nie byłabym sobą, gdybym tego nie przetestowała. Gotowa kawa jak i ta, którą zbyt drobno zmielicie nadaje naparowi silny, kwaśny smak, który zdecydowanie nie jest tym, czego oczekujemy od idealnej czarnej kawy. Dzieje się tak dlatego, że drobniejsze ziarna szybciej się nagrzewają, a nawet przepalają. Drobne zmielenie może także zapchać metalową rurkę, z której wypływa kawa lub po prostu przedostać się do górnego zbiornika, powodując obecność drobnych fusów na dnie filiżanki. Kawę sypiemy do sitka ustawionego na zbiorniku z wodą. Sitko powinno być prawie pełne. Tylko wtedy uzyskamy pełnię smaku. Zostawiamy jednak kilka milimetrów wolnego miejsca. Warto wspomnieć o pierwszym błędzie, jaki popełniałam na początku mojej przygody z kawiarką. Było to sypanie zbyt małej ilości kawy. Skoro mam kawiarkę na 250 ml, a wcześniej piłam kawę zalewaną z dwóch łyżeczek to chyba nic się nie powinno zmienić. Przecież sypiąc do niej około sześciu łyżeczek ściągnę na siebie śmierć! Właśnie nie do końca. Ile czasu parzycie kawę w filiżance? Pewnie dobrych kilka minut. Natomiast woda w kawiarce jedynie przelatuje przez kawę w sitko i ważne jest to, żeby sitko było pełne, bo w przeciwnym razie wyjdzie Wam lura. Jeśli chcecie słabszą kawę to kupcie mniejszą kawiarkę i dolejcie po zaparzeniu do szklanki czy filiżanki trochę wody. Moja jest na 6 espresso i powiem Wam szczerze, że był czas, w którym wypijałam cały napar sama. Czy to dużo? Zależy dla kogo. Ja mam niskie ciśnienie, więc mi to krzywdy nie zrobiło, natomiast osoba z nadciśnieniem powinna uważać, bo kubek kawy z kawiarki ma zdecydowanie większą zawartość kofeiny niż kubek kawy zalewanej. Powierzchnia kawy powinna być równa, możemy ją uzyskać dzięki delikatnemu wstrząsaniu sitkiem. W przeciwieństwie do espresso, kawy z kawiarki nie ubijamy. Kawiarka ma mniejsze ciśnienie niż ekspres i woda nie jest w stanie przebić się przez twardo ubitą kawę.
Został nam jeszcze do omówienia ostatni zbiornik. To przez niego przedostaje się aromatyczna kawa. Zanim skręcimy wszystkie elementy kawiarki mam Wam do sprzedania pewien trik! Kawiarka nie zawsze jest idealnie dokładna jeśli chodzi o oddzielnie fusów. Jak temu zapobiec? Odwróćcie ostatni zbiornik do góry nogami. Zobaczycie tam sitko, by zwiększyć jego dokładność nałóżcie na nie mały papierowy filtr lub gdy takich nie posiadacie zastąpcie go wyciętym kołem z papierowego ręcznika. Zmoczcie go wodą, by kawa nie miała papierowego smaku.
Teraz już można skręcić poszczególne elementy kawiarki i postawić ją na najmniejszym palniku. Nigdy nie zakręcajcie jej trzymając za rączkę. Rączki w kawiarkach nie są zbyt mocne. No i złapcie ją przez ściereczkę pamiętając o tym, że wcześniej wlaliście do niej wrzątek. Większość kawiarek nie nadaje się na kuchenkę indukcyjną. Jeśli taką posiadacie to sprawdźcie koniecznie oznaczenia na kawiarce przed jej zakupem. Spotkałam się też z opinią, że pokrywki od kawiarki absolutnie nie można otwierać, gdy znajduje się ona na gazie. A ja Wam powiem: zróbcie to! Róbcie kawę z otwartą pokrywką kawiarki i obserwójcie jak w górnym zbiorniku gromadzi się kawa. Będzie to o wiele łatwiejsze niż wyczuwanie idealnego czasu od usłyszenia bulgotania. Każda sekunda ma znaczenie w tym procesie i lepiej widzieć wszystko jak na dłoni.
Gdy wypływająca ciecz zacznie przybierać jaśniejszą barwę, natychmiast zdejmijcie kawiarkę z palnika i wlejcie ją do szklanki lub schłodźcie dolny zbiornik w lodowej wodzie, gdy zamierzacie nalać kawy potem. Tu bardzo ważne jest szybkie działanie, ponieważ każda sekunda zwiększa kwasowść i gorycz kawy, a co za dużo to niezdrowo. Pozostaje jeszcze kwestia mycia. Ostygniętą kawiarkę powinno się myć samą ciepłą wodą lub z użyciem małej ilości detergentu, ale tego raczej starajcie się unikać.
W następnym poście przedstawię Wam przepis, który „dostałam od Włoszki". A Wy używacie kawiarki? Jeśli tak to jak wyglądała Wasza droga do idealnego smaku? Macie jakieś własne tajniki? A może preferujecie inną metodę parzenia kawy?
Używam kawiarki, ale własnie za pierwszym razem zbyt szybko kawa "przeszła całą swoją drogę" i wtedy smakowała mi najmniej. Kiedy złapałam mniej-więcej dobry czas tworzenia dzieła, jakim jest kawa, zdecydowanie bardziej mi posmakowała i zazwyczaj wychodzi dobra ;) ale jeszcze mało eksperymentowałam, wolę iść sprawdzoną wcześniej ścieżką ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
https://coscudownego.blogspot.com
Dokładnie! Bo z kawiarką to się trzeba polubić i ją wyczuć. Jak już znalazłaś swoją ścieżkę to śmiało nią krocz. Wiele osób ma ten (nieraz żmudny) proces szukania dopiero przed sobą. Dzisiaj śmiać mi się chce, jakie fochy na kawiarkę miałam, gdy coś mi nie wychodziło na początku. Jakiego rozmiaru kawiarki używasz i na ile osób? Bo moja jest z tych większych (6 espresso - około 250 ml) i choć kawa przepyszna to czasem zastanawiam się nad kupnem mniejszej. Bardziej by mi się to opłacało dla jednej osoby.
UsuńNareszcie kolejny post! :D Yey, cóż za dobry dzień :) A jaki praktyczny wpis, chyba zainwestuje w kawiarkę :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego typu kawe 😉☕
OdpowiedzUsuńNie pijam kawy, nie lubię i działa na mnie usypiająco :D
OdpowiedzUsuńZapraszam! www.zuzu-zuzannaxx.blogspot.com
Uwielbiam kawę i chyba w końcu muszę sobie kupić kawiarkę bo jest to super sprawa! Tak parzoną kawę pije zawsze u przyjaciółki i smakuje cudownie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńLubię kawę, chociaż bliżej mi miłośniczki herbaty niż kawy. Super, że opisałaś krok po kroku kawiarkę i jej działanie. :) Zawsze się zastanawiałam właśnie jak ona działa :D
OdpowiedzUsuń